O reklamie

NAJWAŻNIEJSZE
NOTATKI Z KSIĄŻKI:

Autor: David Ogilvy

> ogilvy on-advertising

Jeśli rekla­ma nie sprze­da­je pro­duk­tu, to nie jest kre­atyw­na” – Amen. Reklama, któ­ra nie obie­cu­je kon­su­men­to­wi żad­nych korzy­ści, nie sprze­da pro­duk­tu. A jed­nak więk­szość kam­pa­nii rekla­mo­wych nie zawie­ra żad­nej obiet­ni­cy korzy­ści. To naj­waż­niej­sze zda­nie w tej książ­ce – prze­czy­taj je jesz­cze kil­ka razy! Pisze David Ogilvy, praw­dzi­wy geniusz rekla­mo­wa­nia pro­duk­tów.

Nowe pro­duk­ty i koniec ery best­sel­le­rów:

Lansowanie marek, któ­re mia­ły­by uzy­skać domi­nu­ją­cy udział w ryn­ku sta­ło się zapo­ro­wo dro­gie. Producenci o naj­więk­szych budże­tach rekla­mo­wych uwa­ża­ją, że zyskow­niej­sze jest wpro­wa­dza­nie nowych marek do węż­szych seg­men­tów ryn­ku. Poza tym w erze wie­lu kana­łów znacz­nie łatwiej jest skie­ro­wać rekla­mę do kon­kret­nej gru­py odbior­ców. Uniwersalnych pro­duk­tów jak Ketchup Włocławek czy Płyn do naczyń Ludwik, może już wię­cej nie być.


Żywotność fir­my, moż­na oce­nić po licz­bie pro­duk­tów, któ­re wpro­wa­dza na rynek.

Około 35% sprze­da­ży w super­mar­ke­tach gene­ru­ją pro­duk­ty, któ­re dzie­sięć lat temu w ogó­le nie ist­nia­ły. Osiem na dzie­sięć pro­duk­tów się nie przyj­mu­je. Głównie dla­te­go, że nie moż­na w nich zauwa­żyć jakiej­kol­wiek róż­ni­cy, któ­ra świad­czy­ła by na ich korzyść takiej jak lep­sza jakość, cie­kaw­szy smak czy sku­tecz­niej­sza pomoc w roz­wią­zy­wa­niu pro­ble­mów.


Nie ma cze­goś takie­go jak masa. Każdy pro­dukt moż­na wyróż­nić.

Najbardziej uda­ne wyróż­nie­nia doko­nu­je się na jeden z dwóch spo­so­bów: albo poprzez niską cenę, albo poprzez posia­da­nie naj­lep­szej reputacji/jakości.


Poświęć swój czas, inte­li­gen­cję i budżet rekla­mo­wy na suk­ce­sy!

Wspieraj zwy­cię­skie pro­duk­ty i porzuć te, któ­re ponio­sły klę­skę. Nie zamar­twiaj się zbyt dłu­go, jak posta­wić na nogi pro­duk­ty spra­wia­ją­ce kło­po­ty, lepiej zasta­nów się jak jesz­cze zwięk­szyć suk­ces pro­duk­tów, któ­re już go odnio­sły.


Powielaj rów­nież sku­tecz­ne pomy­sły: Jeśli uda­ło Ci się stwo­rzyć dobrą rekla­mę, powie­laj ten sam pomysł tak dłu­go, aż prze­sta­nie być sku­tecz­ny. Tysiące dobrych reklam zosta­ło porzu­co­nych, zanim stra­ci­ły swój poten­cjał.


Big idea, czy­li efekt dobrze odro­bio­nej pra­cy domo­wej.

Przestudiuj dane o pro­duk­cie, któ­ry będziesz rekla­mo­wać. Im wię­cej o nim wiesz, tym więk­sza szan­sa, że wpad­niesz na wspa­nia­ły pomysł jak go sprze­dać. Wspaniałe pomy­sły rodzą się w pod­świa­do­mo­ści. Napełnij swój umysł infor­ma­cja­mi, a potem wyłącz racjo­nal­ne myśle­nie.


Żaden pomysł nie jest „Big idea”, jeśli nie będzie się spraw­dzał, przez następ­ne trzy­dzie­ści lat. Dobry pomysł jest nie­zwy­kle cięż­ko roz­po­znać. Nie poma­ga­ją tu bada­nia, bo nie mogą prze­wi­dzieć sku­mu­lo­wa­nej war­to­ści dobre­go pomy­słu. Dlatego naj­waż­niej­szą cechą oso­bo­wo­ści, to według Lasera poko­ra wobec dobre­go pomy­słu. Oglivy, uwa­ża, że przez całe życie miał mniej niż dwa­dzie­ścia wiel­kich pomy­słów.

Pięć pytań, które pomogą Ci rozpoznać wspaniały pomysł:

1. Czy zapar­ło mi dech, kie­dy pierw­szy raz go zoba­czy­łem?

2. Czy sam chciał­bym go wymy­ślić?

3. Czy jest wyjąt­ko­wy?

4. Czy odpo­wia­da ide­al­nie zało­żo­nej stra­te­gii?

5. Czy będzie moż­na eks­plo­ato­wać go przez następ­ne trzy­dzie­ści lat?


Efekt napraw­dę dobre­go pro­duk­tu.

Wcale nie musisz prze­ko­nać nabyw­ców, że Twój pro­dukt ma więk­sze zale­ty, niż pro­dukt kon­ku­ren­cji. Często wystar­czy prze­ko­nać ich, że Twój pro­dukt jest napraw­dę dobry. Kiedy klient ma pew­ność, że Twój pro­dukt jest wystar­cza­ją­co dobry, a nie ma tej pew­no­ści w odnie­sie­niu do pro­duk­tu kon­ku­ren­cji – kupi Twój.


Intensywny użyt­kow­nik:

- 32% kon­su­men­tów piwa wypi­ja 80% całej pro­duk­cji tego napo­ju.

- 23% osób sto­su­ją­cych środ­ki na prze­czysz­cze­nie, zuży­wa 80% całej ich pro­duk­cji.


Jeśli zaprze­sta­niesz rekla­my mar­ki, któ­ra jest cią­gle w fazie wpro­wa­dza­nia na rynek, praw­do­po­dob­nie uśmier­cisz ją na dobre. Zacznij postrze­gac rekla­mę jako inte­gral­ną część pro­duk­tu i trak­tuj ją jako część kosz­tów pro­duk­cji, a nie kosz­tów sprze­da­ży.


Choćbyś miej­skie par­ki prze­szu­kał całe, nie znaj­dziesz pomni­ka ku komi­te­tu chwa­le.

Wiele reklam wyglą­da niczym pro­to­kół z zebra­nia komi­te­tu. Z moje­go doświad­cze­nia wyni­ka, że komi­te­ty potra­fią kry­ty­ko­wać, ale nie potra­fią two­rzyć. To dla­te­go więk­szość kam­pa­nii rekla­mo­wych jest zbyt skom­pli­ko­wa­na. Odzwierciedlają bowiem dłu­gą listę celów i pró­bu­ją pogo­dzić roz­bież­ne poglą­dy wie­lu dyrek­to­rów. Starając się osią­gnąć zbyt dużo – nie osią­ga­ją nic.

Pięć pytań, które pomogą Ci rozpoznać wspaniały pomysł:

1. Czy zapar­ło mi dech, kie­dy pierw­szy raz go zoba­czy­łem?

2. Czy sam chciał­bym go wymy­ślić?

3. Czy jest wyjąt­ko­wy?

4. Czy odpo­wia­da ide­al­nie zało­żo­nej stra­te­gii?

5. Czy będzie moż­na eks­plo­ato­wać go przez następ­ne trzy­dzie­ści lat?


Efekt napraw­dę dobre­go pro­duk­tu.

Wcale nie musisz prze­ko­nać nabyw­ców, że Twój pro­dukt ma więk­sze zale­ty, niż pro­dukt kon­ku­ren­cji. Często wystar­czy prze­ko­nać ich, że Twój pro­dukt jest napraw­dę dobry. Kiedy klient ma pew­ność, że Twój pro­dukt jest wystar­cza­ją­co dobry, a nie ma tej pew­no­ści w odnie­sie­niu do pro­duk­tu kon­ku­ren­cji – kupi Twój.


Intensywny użyt­kow­nik:

- 32% kon­su­men­tów piwa wypi­ja 80% całej pro­duk­cji tego napo­ju.

- 23% osób sto­su­ją­cych środ­ki na prze­czysz­cze­nie, zuży­wa 80% całej ich pro­duk­cji.


Jeśli zaprze­sta­niesz rekla­my mar­ki, któ­ra jest cią­gle w fazie wpro­wa­dza­nia na rynek, praw­do­po­dob­nie uśmier­cisz ją na dobre. Zacznij postrze­gac rekla­mę jako inte­gral­ną część pro­duk­tu i trak­tuj ją jako część kosz­tów pro­duk­cji, a nie kosz­tów sprze­da­ży.


Choćbyś miej­skie par­ki prze­szu­kał całe, nie znaj­dziesz pomni­ka ku komi­te­tu chwa­le.

Wiele reklam wyglą­da niczym pro­to­kół z zebra­nia komi­te­tu. Z moje­go doświad­cze­nia wyni­ka, że komi­te­ty potra­fią kry­ty­ko­wać, ale nie potra­fią two­rzyć. To dla­te­go więk­szość kam­pa­nii rekla­mo­wych jest zbyt skom­pli­ko­wa­na. Odzwierciedlają bowiem dłu­gą listę celów i pró­bu­ją pogo­dzić roz­bież­ne poglą­dy wie­lu dyrek­to­rów. Starając się osią­gnąć zbyt dużo – nie osią­ga­ją nic.

Krótkie fakty dotyczące samych reklam.

Hasła przy­cią­ga­ją pię­cio­krot­nie więk­szą licz­bę czy­tel­ni­ków, niż tekst rekla­my. Jeśli hasło nie sprze­da Twojego pro­duk­tu, wyrzu­ci­łeś pie­nią­dze w bło­to.


Twój nagłó­wek powi­nien obie­cy­wać korzyść, przed­sta­wiać nowo­ści, ofe­ro­wać usłu­gę, opo­wia­dać kon­kret­ną, waż­ną histo­rię, roz­po­zna­wać pro­blem, lub cyto­wać zado­wo­lo­ne­go klien­ta.


Większości pro­duk­tów opła­ca się nada­wać zna­mię wyso­kiej jako­ści. – Taki bilet pierw­szej kla­sy.


Reklamy na stro­nach redak­cyj­nych osią­ga­ły nie­zmien­nie wyso­kie wyni­ki w bada­niach.


Layout rekla­my powi­nien być pro­sty, bez tych wszyst­kich sztu­czek dro­gich ser­com dru­go­rzęd­nych art. Direktorów.

Promocje:

Sprzedaż to wynik war­to­ści pro­duk­tu i dzia­ła­nia rekla­my! Promocje spo­wo­du­ją tyl­ko chwi­lo­wy wzrost sprze­da­ży, ale nic wię­cej.


Obniżki cen i podob­ne powierz­chow­ne dzia­ła­nia dają krót­ko­trwa­łe efek­ty i mogą prze­ro­dzić się w złe zwy­cza­je. Dr. Ehrenberg mówi: Promocyjna obniż­ka ceny pro­duk­tu może nakło­nić ludzi do jego wypró­bo­wa­nia, potem jed­nak wra­ca­ją oni do swo­ich zna­nych marek, jak gdy­by nic się nie wyda­rzy­ło.

Pozycjonowanie marki w umysłach klientów:

Pozycjonowanie to szu­ka­nie odpo­wie­dzi na pyta­nie:

Co robi pro­dukt i dla kogo jest prze­zna­czo­ny.

Wizerunek marki:

Wizerunek ozna­cza oso­bo­wość.

– Produkty tak jak ludzie mają oso­bo­wość – może ona je na ryn­ku roz­pro­pa­go­wać, lub pogrą­żyć. Osobowość pro­duk­tu jest kom­bi­na­cją wie­lu czyn­ni­ków: Nazwy, opa­ko­wa­nia, ceny, sty­lu w jakim jest rekla­mo­wa­ny, a przede wszyst­kim jego natu­ry.


Każda rekla­ma powin­na być trak­to­wa­na jako wkład w wize­ru­nek mar­ki.

Czyli Twoje rekla­my powin­ny kon­se­kwent­nie rok po roku narzu­cać ten wize­ru­nek.


Większości pro­duk­tów opła­ca się nada­wać zna­mię wyso­kiej jako­ści.

– Taki bilet pierw­szej kla­sy.

Hasła reklamowe:

„Przyślij nam dola­ra, a wyle­czy­my Twoje hemo­ro­idy, albo zatrzy­maj i dola­ra, i hemo­ro­idy.”


Przeciętnie pięć razy wię­cej osób, czy­ta hasła niż resz­tę tek­stu rekla­mo­we­go.

Jeśli więc Twoje hasło nie sprze­da­je pro­duk­tu zmar­no­wa­łeś 90% pie­nię­dzy wyda­nych na rekla­mę.


Hasła umiesz­czo­ne pod ilu­stra­cją są czy­ta­ne śred­nio przez dzie­sięć pro­cent wię­cej czy­tel­ni­ków, niż hasła umiesz­czo­ne nad ilu­stra­cją.


Konkrety są bar­dziej wia­ry­god­ne i na dłu­żej zapa­da­ją w pamięć, niż ogól­ni­ki.


Niektórzy Copywriterzy wymy­śla­ją hasła pod­chwy­tli­we – o podwój­nym zna­cze­niu, z grą słów, i inne dzi­wac­twa. Ma to odwrot­ny sku­tek od zamie­rzo­ne­go.


Hasła skła­da­ją­ce się z wię­cej niż dzie­się­ciu słów, czy­ta mniej osób, niż te krót­sze.

Z dru­giej stro­ny, bada­nia han­dlu deta­licz­ne­go dowio­dły że hasła zawie­ra­ją­ce dzie­sięć słów sprze­da­ją wię­cej towa­rów, niż hasła krótsze.8ju


Radzę użyć w haśle nazwy mar­ki, ina­czej bowiem 80 pro­cent czy­tel­ni­ków, (Tych któ­rzy nie prze­czy­ta­ją tek­stu pod hasłem) nigdy nie dowie się, jakie­go pro­duk­tu doty­czy rekla­ma. Niektóre hasła są „śle­pe” – Nie mówią o jaki pro­dukt cho­dzi, ani co zro­bi dla Ciebie. I są zapa­mię­ty­wa­ne w porów­na­niu do śred­niej, mniej wię­cej o 20% gorzej.


Jeśli weź­miesz hasło dodat­ko­wo w cudzy­słów, zwięk­szysz jego zapa­mię­ty­wa­nie prze­cięt­nie o 28%.


Kiedy zamiesz­czasz rekla­mę w gaze­cie lokal­nej, osią­gniesz lep­szy rezul­tat, jeśli uży­jesz w haśle nazwy mia­sta, w któ­rym jest wyda­wa­na.


Hasła ofe­ru­ją­ce czy­tel­ni­ko­wi uży­tecz­ne infor­ma­cje w rodza­ju:

Jak zyskać przy­ja­ciół i zjed­nać sobie ludzi – przy­cią­ga­ją uwa­gę znacz­nie powy­żej prze­cięt­nej.

Tekst reklamowy:

Przeciętnie tekst w rekla­mach czy­ta oko­ło 5 pro­cent czy­tel­ni­ków.

Wydaje się, że nie dużo dopó­ki nie uświa­do­misz sobie, że 5% czy­tel­ni­ków Reader’s Digest to pół­to­ra milio­na kobiet i męż­czyzn.


W odnie­sie­niu do ogrom­nej licz­by pro­duk­tów dłu­gi tekst sprze­da­je lepiej niż krót­ki.

Im wię­cej fak­tów, tym więk­sza sprze­daż. Wzrost ilo­ści ade­kwat­nych infor­ma­cji zawar­tych w rekla­mie zwięk­sza szan­sę na suk­ces.


Przyciągniesz znacz­nie wię­cej czy­tel­ni­ków, jeśli upodob­nisz się do tek­stu redak­cyj­ne­go.

Jeśli chcesz, żeby Twój dłu­gi tekst był prze­czy­ta­ny, trze­ba go dobrze napi­sać. Szczególnie wcią­ga­ją­cy powi­nien być pierw­szy aka­pit. Nie zatrzy­masz czy­tel­ni­ków, jeśli zaczniesz od oczy­wi­stych stwier­dzeń, jak np.: „Wyjazd na waka­cje to przy­jem­ność, na któ­rą wszy­scy cze­ka­ją”.


Nie zwra­caj się do klien­tów jak do ludzi zgro­ma­dzo­nych na sta­dio­nie.

Pisz do każ­de­go z osob­na, jak­byś ukła­dał list w imie­niu swo­je­go klien­ta.


Trzymaj się z dala od super­la­ty­wów w sty­lu: „Nasz pro­dukt jest naj­lep­szy na świe­cie”

Przesadzanie i prze­chwa­la­nie, rzad­ko kogo prze­ko­nu­ją.


Reklamy są lepiej zapa­mię­ty­wa­ne, gdy infor­mu­ją o obniż­kach cen i ofer­tach spe­cjal­nych.

Większość copyw­ri­te­rów uwa­ża, że są nud­ne, ale klien­ci mają inne zda­nie.


Zawsze sta­raj się zawrzeć w rekla­mie cenę pro­duk­tu.

Nie będziesz roz­wa­żał kup­na naszyj­ni­ka wysta­wio­ne­go w witry­nie jubi­le­ra, jeśli cena nie jest widocz­na, a ty jesteś zbyt nie­śmia­ły, żeby wejść do środ­ka i o nią zapy­tać. Brak ceny może nie mieć zna­cze­nia w przy­pad­ku towa­rów codzien­ne­go użyt­ku, ale na pew­no ma zna­cze­nie w przy­pad­ku droż­szych pro­duk­tów, takich jak samo­cho­dy czy lodów­ki.


Unikaj ana­lo­gii, gdyż są nie­zro­zu­mia­łe dla czy­tel­ni­ków. Dla przy­kła­du:

„Nasz pro­dukt jest arcy­dzie­łem, tak jak ten obraz Rembrandta”

- Czytelnicy pomy­ślą, że sprze­da­jesz obra­zy!

Kwestie typografii:

Oko, kie­ru­je się przy­zwy­cza­je­niem.


Jeśli musisz zło­żyć bar­dzo dłu­gi tekst, użyj chwy­tów typo­gra­ficz­nych zwięk­sza­ją­cych licz­bę czy­tel­ni­ków.


Dwulinijkowy pod­ty­tuł mię­dzy hasłem a głów­nym tek­stem rekla­my zwięk­szy u czy­tel­ni­ka ape­tyt na nad­cho­dzą­cą ucztę.


Rozpoczęcie głów­ne­go tek­stu ini­cja­łem przy­cią­gnie prze­cięt­nie o 13 pro­cent wię­cej czy­tel­ni­ków.


Ogranicz pierw­szy aka­pit tek­stu mak­sy­mal­nie do jede­na­stu słów.


Wprowadź sród­ty­tu­ły po pię­ciu – sied­miu cen­ty­me­trach tek­stu I wysta­wiaj śród­ty­tu­ły w podob­nych odstę­pach. One pro­wa­dzą czy­tel­ni­ka przez tekst. Niektóre z nich powin­ny mieć for­mę pyta­ją­cą. Znak zapy­ta­nia pod­nie­ca cie­ka­wość czy­tel­ni­ka przed następ­ną por­cją tek­stu.


Jeśli uży­jesz lini oddzie­la­ją­cych aka­pi­ty, zwięk­szysz czy­tel­nic­two śred­nio o 12 pro­cent.

Fotografie reklamowe i ilustracje:

Najważniejszy jest temat ilu­stra­cji. Jeżeli nie masz na nią zna­ko­mi­te­go pomy­słu, nie ura­tu­je Cię nawet zna­ny foto­graf.


Fotografie są bar­dziej wia­ry­god­ne i przy­cią­ga­ją uwa­gę lepiej niż ilu­stra­cje.


Staraj się, aby ilu­stra­cje były tak pro­ste jak to tyl­ko moż­li­we, i sku­pia­ły uwa­gę na jed­nej oso­bie. Scenki zbio­ro­we się nie spraw­dza­ją.


Jeśli nie masz żad­nej cie­ka­wej histo­rii do opo­wie­dze­nia, dobrym roz­wią­za­niem jest uczy­nić opa­ko­wa­nie, lub sam pro­dukt tema­tem foto­gra­fii.


Opłaca się użyć zdję­cia poka­zu­ją­ce­go efek­ty sto­so­wa­nia pro­duk­tu.

Badania dowo­dzą, że nie­mal w każ­dej kam­pa­nii zwięk­sza­ją one poziom sprze­da­ży.


Story Appeal: Najlepiej spraw­dza­ją się zdję­cia budzą­ce cie­ka­wość.

Czytelnik zasta­na­wia się „o co tu cho­dzi?” i czy­ta treść rekla­my, aby dowie­dzieć się o co tu cho­dzi. Im wię­cej znaj­du­je się w rekla­mie magicz­ne­go ele­men­tu, zwa­ny też ”aneg­do­tycz­no­ścią”, tym wię­cej osób jej się przyj­rzy.


Fotografie sze­fów kuch­ni znie­chę­ca­ją gospo­dy­nie domo­we.

A tema­ty histo­rycz­ne nudzą więk­szość czy­tel­ni­ków.


Zdjęcia opo­wia­da­ją­ce jakąś histo­rię pla­so­wa­ły się wyso­ko ponad prze­cięt­ną, jeśli cho­dzi o przy­cią­ga­nie uwa­gi.


Reklamy kolo­ro­we są o 50% droż­sze od reklam jed­no­ko­lo­ro­wych, ale są przez to o 100% lepiej zapa­mię­ty­wa­ne.

Plakat reklamowy:

Opłaca się, aby twój bil­l­bo­ard, był wizu­al­nym skan­da­lem. Nie prze­sa­dzaj jed­nak z tym szo­ko­wa­niem, bo możesz powo­do­wać wypad­ki.


- Używaj naj­więk­szej czcion­ki z moż­li­wych.

- Dopilnuj, aby nazwa mar­ki była widocz­na z dużej odle­gło­ści.

- Używaj moc­nych, czy­stych kolo­rów.

- Nigdy nie uży­waj wię­cej niż trzech ele­men­tów.

Analiza zapytań od klientów.

Czyli odpo­wiedź na nie­unik­nio­ne pyta­nie sze­fa:

Jakie są nama­cal­ne efek­ty mojej rekla­my ?


Według badań McGraw’a Hill’a pra­wie wszyst­kie pyta­nia doty­czą­ce rekla­mo­wa­nych pro­duk­tów pocho­dzą­cych od osób, któ­re zapla­no­wa­ły już kon­kret­ne ich wyko­rzy­sta­nie, i zna­czą­cy pro­cent z nich zaku­pi towar w cią­gu sze­ściu mie­się­cy.


1. Prześledź loso­wą prób­kę zapy­tań.

- Czy te oso­by zamie­rza­ją kupić Twój pro­dukt?

- Czy będą cier­pli­wie cze­kać, aż zadzwo­ni do nich wasz han­dlo­wiec?

- Czy tyl­ko zbie­ra­ją infor­ma­cje do wyko­rzy­sta­nia kie­dyś w przy­szło­ści?


2. Rozmawiaj z han­dlow­ca­mi, któ­rzy odpo­wia­da­ją na przy­sła­ne pyta­nia.

- Czy pro­wa­dzą one do sprze­da­ży?

- Czy to był nowy klient?

- Jak został zakwa­li­fi­ko­wa­ny przez sprze­daw­cę:

- Jako jed­no­ra­zo­wy, roz­wo­jo­wy, bez­na­dziej­ny?


3. Przebadaj zgło­sze­nia pod kątem środ­ka prze­ka­zu, któ­ry je wyge­ne­ro­wał.

Pomoże Ci to odpo­wied­nio dostro­ić odbiór mediów.


Prezentacje odno­szą naj­lep­szy sku­tek, gdy porów­nu­ją dzia­ła­nie Twojego pro­duk­tu i pro­duk­tów kon­ku­ren­cji. Spróbuj wymy­ślić pro­sty test, któ­ry czy­tel­nik będzie mógł prze­pro­wa­dzić sam.

Wymyślanie odpowiedniej nazwy firmy, lub produktu:

Znalezienie odpo­wied­niej i nie­za­re­je­stro­wa­nej nazwy dla Twojego pro­duk­tu jest pie­kiel­nie trud­ne. Jeśli waż­ne jest, żeby nazwa na opa­ko­wa­niu była jak naj­więk­sza wybierz, krót­kie sło­wo jak OMO czy Frugo.


Jeśli pla­nu­jesz uży­wać tej samej nazwy na zagra­nicz­nych ryn­kach, upew­nij się, że nie zna­czy ona nic obsce­nicz­ne­go po turec­ku, ani w żad­nym innym języ­ku.

Znamy już takie przy­pad­ki, jak na przy­kład OSRAM.

Nazewnictwo

Oto trzy pod­sta­wo­we rodza­je nazw firm i pro­duk­tów:


Nazwy od nazwi­ska – Jak Ford, Prada czy Bosch. Są łatwe do zapa­mię­ta­nia, trud­ne do pod­ro­bie­nia i suge­ru­ją, że Twój pro­dukt został wyna­le­zio­ny przez kon­kret­ną oso­bę.

Nazwy bez zna­cze­nia – Jak Kodak, Camel czy Nivea. Zanim sta­ną się atrak­cyj­ne han­dlo­wo, minie wie­le lat i wyda się milio­ny dola­rów.

Nazwy opi­so­we – Takie jak „3 w jed­nym”, czy Jan nie­zbęd­ny. Są już na star­cie atrak­cyj­ne han­dlo­wo, ale jed­nak zbyt spe­cy­ficz­ne, by wła­śnie nimi okre­ślić całą linię pro­duk­tów.

Prowadzenie agencji reklamowej:

Kładź nacisk na pro­fe­sjo­nal­ną posta­wę swo­ich pra­cow­ni­ków, ponie­waż zgo­da na stan­dar­dy dru­giej kla­sy rów­na się zawo­do­we­mu samo­bój­stwu. I nale­gaj na dotrzy­my­wa­nie ter­mi­nów, nawet gdy­by wią­za­ło się to z pra­cą po nocach lub w week­en­dy. Nie ma nic lep­sze­go dla pod­nie­sie­nia mora­le, niż spo­ra­dycz­na cało­noc­na nasia­dów­ka. Pod warun­kiem, że ty też bie­rzesz w niej udział.


Zaczynaj rok od dokład­ne­go spi­sa­nia listy celów, któ­re chcesz osią­gnąć i roz­licz się z nich sam przed sobą pod koniec roku. Taką dys­cy­pli­nę narzu­ca swo­im wspól­ni­kom McKinsey i pła­ci im zależ­nie od tego, co ze swo­ich list wyko­na­li.


- Nie zatrud­niaj przy­ja­ciół

- Zwalniaj poli­ty­kie­rów

- Zmuszaj pra­cow­ni­ków do roz­wią­zy­wa­nia kon­flik­tów twa­rzą w twarz

- Zorganizuj agen­cyj­ną kan­ty­nę – Tam wro­go­wie zamie­nia­ją się w przy­ja­ciół.

- Pilnuj, aby nie zwle­kać z pod­nie­sie­niem słu­chaw­ki, gdy dzwo­ni tele­fon.


Jeśli gabi­ne­ty pra­cow­ni­ków, będą urzą­dzo­ne lepiej niż ich wła­sne domy, to będą spę­dzać w pra­cy wię­cej godzin.

Zawodowy copywriter:

W biz­ne­sie, któ­ry opie­ra się cał­ko­wi­cie na talen­cie pra­cow­ni­ków, pod­cho­dzi się poważ­nie do spraw rekru­ta­cji. Copywriterzy, morze nie rzu­ca­ją się w agen­cjach w oczy, ale zde­cy­do­wa­nie są naj­waż­niej­si. I dobrze zara­bia­ją. Tak jak ci, któ­rzy czy­ta­ją https://zarabiajnapisaniu.com


Znaki szcze­gól­ne tych świet­nie roku­ją­cych to:

- Obsesyjna cie­ka­wość (Produktów, ludzi i rekla­my)

- Poczucie humo­ru

- Nawyk cięż­kiej pra­cy

- Umiejętność pisa­nia

- Umiejętność myśle­nia wizu­al­ne­go

- Ambicja (Aby stwo­rzyć lep­sze tek­sty rekla­mo­we, niż kto­kol­wiek wcze­śniej).


Poznaj lepiej Davida Ogilviego, auto­ra tej książ­ki.

Napisaliśmy o nim cały arty­kuł dostęp­ny tutaj.